16 czerwca, o godz. 8.00, z naszego Kościoła wyruszyła autokarowa pielgrzymka do Sianowa, do MB Królowej Kaszub. Na naszym szlaku pielgrzymkowym znajdowały się trzy piękne miejsca.

Na początku pojechaliśmy do Żukowa, gdzie zwiedziliśmy ponorbertański kościół. Ta jedna z najpiękniejszych świątyń Pomorza, choć położona przy ruchliwej trasie, dla wielu z nas pozostawała dotąd nieznana. Jej początki sięgają XIII wieku, kiedy to książę Gdańsko-Pomorski Mściwoj I, sprowadził z Kujaw Siostry Norbertanki. Przez kilka wieków zakon służył miejscowej ludności, aż do Pierwszego Rozbioru Polski. Najpierw zgromadzenie straciło swoje majętności, a później zamknięto nowicjat. Tylko niewielka część kompleksu klasztornego ocalała. Do dziś możemy podziwiać dzieła sztuki z XIV-XVIII w., m.in. ołtarz główny oraz płaskorzeźbę Pokłon Trzech Króli.

Z Żukowa udaliśmy się do miejscowości Sianowo. Tam, sprawowaliśmy Eucharystię powierzając nasze intencje MB Królowej Kaszub. Historia Sanktuarium związana jest z figurką Maryi, która według opowiadań miejscowej ludności, została znaleziona w krzaku paproci, otoczona niebiańskim blaskiem. Na początku, ponieważ w Sianowie nie było kościoła, figurkę zaniesiono do kaplicy w Mirachowie. Jednak ta, 3-krotnie wracała do Sianowa. Odczytano to jako znak Boży i wybudowano jej świątynię. Sama figurka dwukrotnie cudem ocalała z pożarów sianowskiego kościoła. Od 1966 wizerunek Maryi jest ukoronowany papieskimi koronami. Warto dodać, że Sianowska Pani nazywana jest Matką Bożą Pięknej Miłości. Do Niej przyjeżdżają młodzi modlić się o dobrego małżonka oraz o dobre małżeństwo.

Ostatnim miejscem, do którego pojechaliśmy, była Kolegiata pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kartuzach. Kościół ten był częścią klasztoru o pięknej nazwie „Raj Maryi” i należał do zakonu Kartuzów. Jest to najlepiej zachowana świątynia tego zgromadzenia. Podziwiać w niej można liczne zabytki, a w jednej z bocznych kaplic znajdują się relikwie św. Jana Pawła II.

Pełni doznań estetycznych, a przede wszystkim duchowych, udaliśmy się na obiad, żeby zadbać również o ciało. Po solidnej porcji klasycznego polskiego dania wyruszyliśmy w drogę powrotną. Wróciliśmy zadowoleni, a może z odrobiną nostalgii, że pielgrzymka trwała tylko jeden dzień. Niemniej jednak, skoro tak piękne miejsca są na wyciągnięcie ręki, myślę, że nie jest to nasza ostatnia wizyta w Sianowie.